aktualności 31.07.2017

• trwa remont i kupno pierwszych koni
środa, 23 sierpnia 2017
Autor:

trening skokowy

koń: Ressurected Stone
jeździec: Lexi
trener: Lexi
data: 23.08.2017r



Praca, praca i jeszcze raz praca. Treningów na najbliższy czas było zaplanowanych dużo, ale cieszyło mnie to, ponieważ lubiłam to robić. Dodatkowo kopytni byli bardziej przygotowani na zawody.
Dzisiaj miałam jeszcze skoki z kasztankiem a potem planowałam jakiś luźny teren z Victorią.
Konie szalały na pastwisku, dlatego musiałam trochę się nasilić żeby złapać szanownego Stonka, który zapragnął się bawić w berka. Ale na szczęście przekąski jakoś mi w tym pomogły. Zapięłam mu uwiąz i ruszyłam w stronę hali. Pogoda w końcu nie była taka nieznośna jak do tej pory, dlatego spokojnie mogłam wyczyścić go na zewnątrz a jazdę zrobić poza halą.
Stał grzecznie podczas całego przygotowania do jazdy, dlatego uporałam się z nim szybko. Pogłaskałam go po szyi a potem wsiadłam i ruszyliśmy w stronę jednego z naszych placów skokowych. Cieszyłam się, że mamy w dzierżawie takie konie, chociaż przydałoby się kilka takich strikte Naszych.
Rozgrzewkę zaczęłam tradycyjnie od stępa na luźnych wodzach, czasami dodawałam jakieś wolty o sporej średnicy i zatrzymania czy zmiany kierunku. Stone z początku był rozkojarzony i rozglądał się po otoczeniu i czasami rżał do klaczy, które stały przy ogrodzeniu łączącym pastwisko z placem i obserwowały go.
Skupił się dopiero wtedy, kiedy zebrałam bardziej wodze wchodząc z nim na kontakt i poprosiłam o kłus. Ruszył bardzo żwawo i utrzymywał fajne, stałe tempo. Porobiłam również kilka wolt tym razem o mniejszej średnicy, zatrzymania, serpentyny, wężyki i wszystkie inne wykonalne ćwiczenia na rozgrzanie ogiera. Przez cały czas szedł bardzo skupiony na tym co ma robić i szybko reagował na polecenia.
W kłusie wykorzystałam jeszcze leżące drągi i najechałam na nie kilka razy, co dla niego również nie stanowiło większego problemu. Dobrze pracował zadem i ładnie podnosił kopyta. Poklepałam go po szyi i zagalopowaliśmy. Wyrwał jak torpeda, pewnie dlatego, że miał sporą przerwę w jazdach, dlatego dałam mu chwilę dla siebie starając się utrzymać w siodle. Następnie stwierdziłam, że mu starczy i płynnie wyrównałam jego galop co wywołało u niego lekki bunt i szarpnięcie głową ale wytok poskutkował a Stone pogodził się z narzuconym mu tempem.
- Ustawię Wam przeszkody!- usłyszałam za sobą głos Vicky więc tylko pokazałam jej do tyłu kciuk w górę i znowu skupiłam na kasztanku. W galopie nie robiliśmy dużo. Przećwiczyłam z nim tylko zmianę wykroku oraz zatrzymania i zagalopowania z miejsca, oraz starałam się żeby reagował na jeszcze bardziej delikatne sygnały. Jego reakcja była na prawdę szybka. Ten koń miał talent do tego co robił. Zdecydowanie.
Kiedy stwierdziłam, że jest wystarczająco rozgrzany a brunetka ogarnęła mi przeszkody, dałam mu chwilę spokoju w stępie. Po kilku minutach ponownie zebrałam wodze i ruszyliśmy galopem. Z początku planowałam poskakać nad przeszkodami klasy P i N a potem dopiero coś większego.
Kasztanek szedł bardzo ochoczo na pierwszą przeszkodę jaką był okser, przeskoczył ładnie i prychnął po skoku a następnie galopował dalej. Miał dobre wybicie a technika skoku podobała mi się u niego bardzo. Sama przyjemność pracować z takim skoczkiem.
Kolejne przeszkody również szły mu bardzo dobrze, dlatego po chwili odpoczynku w stępie stwierdziłam, że możemy bez problemu przejść do tych wyższych.
Kasztanek zdecydowanie bardziej się podniecił i zadarł trochę głowę do góry ale już podczas galopu odpuścił.
Pierwsza przeszkoda z ustawionych poszła ładnie, kolejna podobnie z dobrą techniką, następnie zakręt który ogier dość mocno ściął o czym zapomniałam więc to była moja wina, muszę się poprawić następnym razem. Mimo tego przed przeszkodą za zakrętem ładnie się wybił chociaż stuknął drągi ponieważ skok był trochę płaski.
Cały czas ładnie odpowiadał na moje sygnały i pracował całym ciałem. Spodobało mi się to, że bardzo fajnie angażował zad.
Przeszkody, które dzisiaj skakał pokonał na czysto, więc nie chciałam na razie męczyć go dalej i zwolniłam do kłusika. Rozkłusowałam go porządnie a potem rozstępowałam. Głaskałam go w nagrodę po szyi a po kilkunastu minutach wyjechaliśmy w stronę. W jego boksie Vicky pomogła mi go rozsiodłać i odprowadzić na pastwisko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Design by Agata for WS. Scroller, pattern.